Joaquín Navarro - Kobiety w matematyce. Od Hypatii do Emmy Noether
W swej publikacji przywołuje on przykłady matematyczek, które niewątpliwie zasługują na miano wybitnych, tak na tle sobie współczesnych, lecz niejednokrotnie o zainteresowaniach niedosiężnych również dla współczesnych adeptów tej nauki. Jego próbka nie jest zbyt wielka – choć w epilogu wymienia on szereg dalszych nazwisk, by nie pozostawić czytelnika w przekonaniu, iż jego publikacja zupełnie wyczerpuje temat – ale stanowi istną podróż w czasie oraz (w znacznie mniejszym jednak stopniu) w przestrzeni.
Swoją opowieść rozpoczyna on od Hypatii, kończy zaś na Julii Robinson, więc osobach, których wkład stanowi już zamkniętą księgę. Można to rozpatrywać w kategoriach słabości, lecz pozwala również obiektywniej ocenić „tytanicznośćR
21; owych olbrzymek.
Z pewnością dla wielu czytelników (i czytelniczek) rozczarowujący będzie fakt, że w przeważającej mierze będą oni mieli do czynienia ze skróconymi biografiami danych niewiast, sam ich przedmiot zainteresowań zostanie zaś potraktowany bardzo zdawkowo. Może czasami tak w istocie nie dało się inaczej przy ramach danej publikacji (autor sam na to wskazuje chociażby w przypadku Emmy Noether), ale czasami chciałoby się dowiedzieć, dlaczego „Słowacki wielkim poetą był”, nie „tylko” dlatego, że musiał się zmagać z patriarchalnymi uprzedzeniami i zabobonami.
„Kobiety w matematyce. Od Hypatii do Emmy Noether” wprowadzają w błąd swym podtytułem (po żydowskiej Niemce czytelnik „zapozna się” jeszcze z dwiema „powojennymi” Amerykankami), a i budzą niedosyt również wówczas, gdy autor pozostaje bardzo wierny tradycyjnemu rozumieniu swego tematu. Może największym atutem danej pozycji będzie sam fakt jej istnienia, który ośmieli w przyszłości którąś dziewczynkę?
Autor: Klemens
Swoją opowieść rozpoczyna on od Hypatii, kończy zaś na Julii Robinson, więc osobach, których wkład stanowi już zamkniętą księgę. Można to rozpatrywać w kategoriach słabości, lecz pozwala również obiektywniej ocenić „tytanicznośćR
Z pewnością dla wielu czytelników (i czytelniczek) rozczarowujący będzie fakt, że w przeważającej mierze będą oni mieli do czynienia ze skróconymi biografiami danych niewiast, sam ich przedmiot zainteresowań zostanie zaś potraktowany bardzo zdawkowo. Może czasami tak w istocie nie dało się inaczej przy ramach danej publikacji (autor sam na to wskazuje chociażby w przypadku Emmy Noether), ale czasami chciałoby się dowiedzieć, dlaczego „Słowacki wielkim poetą był”, nie „tylko” dlatego, że musiał się zmagać z patriarchalnymi uprzedzeniami i zabobonami.
„Kobiety w matematyce. Od Hypatii do Emmy Noether” wprowadzają w błąd swym podtytułem (po żydowskiej Niemce czytelnik „zapozna się” jeszcze z dwiema „powojennymi” Amerykankami), a i budzą niedosyt również wówczas, gdy autor pozostaje bardzo wierny tradycyjnemu rozumieniu swego tematu. Może największym atutem danej pozycji będzie sam fakt jej istnienia, który ośmieli w przyszłości którąś dziewczynkę?
Autor: Klemens